***HEJKA***
Stęskniłam się za tym! Tak dawno nie pisałam! Ten post wylądował w koszu 13 razy.
A! No i przepraszam mój pierwowzór Sophie, który się na mnie wkurzył. Sorki :)
Anne leżała na ziemi już trzecią godzinę. W między czasie zrobiliśmy wiele. Taki chociażby Yell zniknął na prawie dwie godziny. Kiedy wrócił z koszykiem jagód, wyraźnie unikał rozmowy. Też bym unikała, gdybym prawie nie zabiła osoby, która jest moją - naszą -jedyną nadzieją na przetrwanie w tym tajemniczym świecie Instynktów.
Stwierdziłam, że mam dość tego roztargnienia i braku dyscypliny. Próbowałam ich ogarnąć, ale oni wyraźnie nie mieli na to ochoty. Byłam najstarsza. Ale dla nich liczyła się tylko Anne i jej stan. Niektóre dziewczyny płakały, bo bały się, że przywódczyni nie przeżyje. Ja natomiast myślałam trzeźwo. Nieprzytomna mentorka zawiodłaby się, gdybyśmy przez ten cały czas nic nie robili. Wysłałam więc większość po zapasy lub zaciągnęłam do budowy szałasów i szukania zakrytych miejsc na bazy wypadowe.
Sama chwyciłam wiadro wody z strumyka i mocno chlusnęłam Anne w twarz.
- Megan, do cholery! Zwariowałaś?! I czemu Sophie trzyma mnie za rękę?! Puszczaj! I w ogóle, czemu jest południe? Byłam nieprzytomna?
- Sophie, trzymaj ją - poleciłam klęczącej przyjaciółce. - Odkryła w sobie umiejętności lecznicze. Mówiąc w dużym skrócie, ćwiczyłaś z Yellem i w pewnym momencie on trzasnął w ciebie piorunem, czy czymś. Straciłam świadomość na jakieś trzy godziny. Posłałam ludzi na zwiady i po zapasy.
- Dzięki. Tobie też Sophie. Meg, zawołaj "piorunotrzaskacza" i poćwiczymy w samotności. I przekaż komuśtam, aby zajęli się obiadem, ale niech tu nie przychodzą.
Pobiegłam i przekazałam informację, a potem znalazłam blondyna. Pobiegliśmy polną ścieżką w stronę obozowiska, a nasza nowa medyczka zasklepiała ostatnie rany na dłoni Anne.
- Jesteśmy - powiedziałam.
- Siadajcie. Potrenujemy wasze zdolności. Meg, zaatakuj Yella, a ja z Sophie poćwiczymy leczenie ran na moich oparzeniach.
Jako osoba z Instynktem Memoria, wchodzenie do umysłów innych ludzi przychodziło mi stosunkowo łatwo. A Anne dała mi wolną rękę więc...
Bawienie się ludzkim umysłem było takie proste... Przesyłanie emocji, myśli, obrazów to żaden problem. Czytałam mu w myślach i dowiedziałam, że ma paniczny lęk przed wężami. Dotarłam też do tego, że kiedy miał 8 lat zwymiotował na spodnie swojej nauczycielce. Ale nic nie zaskoczyło mnie bardziej niż relacja z tego, co sprawiło, że Anne straciła przytomność. Ten chłopak to wielki palant. Czy ktokolwiek - mam na myśli Franka - powiedział mu o tym, że dla Anne nie ma miłości? Że Instynkty to same wyrzeczenia? Że dla Anne nie ma już miłości?
Wyszło mi dziwnie krótko, ale...
Do przeczytania!
Anne M