poniedziałek, 10 listopada 2014

[0] Some Stories... - Nowe opowiadanie

***HEJKA***
Poniedziałek! Nowa książka tygodnia! 
("Wybranych" jeszcze nie skończyłam)
W tym tygodniu:

"GWIAZD NASZYCH WINA"

Recenzja jutro :)










I pora na pierwsze dłuższe opowiadanie!
Ten post to swego rodzaju "prolog". Pojawi się on w specjalnej podstronie :)
Pora zaczynać :)



CAŁA HISTORIA JEST CZĘŚCIOWO OPARTA NA FAKTACH, ALE TO WY MOŻECIE WYBRAĆ JAK POSTĄPI BOHATERKA.


   To ja! Prosta dziewczyna z prostymi problemami. No może nie zupełnie. Ale zacznijmy od tej "normalności" mojego życia.
   Mieszkam w Polsce, w pewnej wsi, która nie powinna być wsią, tylko miastem. Mój dom mieści się w szeregowcu na typowym osiedlu. 
   Popełniłam w życiu wielki błąd. Zostawiłam moich przyjaciół dla nauki i wiedzy. I kiedy oni chodzą do gimnazjum w mojej miejscowości, ja zasuwam aż do miasta. Przez to coraz rzadziej widuję moją byłą klasę, która mieszka przecież w większości w promieniu 500 metrów od mojego pokoju.
   No właśnie, pokój, moje małe lokum. Bardzo małe. Nie ma tu zbyt wiele miejsca, a wystrój w ogóle mi się nie podoba. Rodzice obiecali mi remont na wiosnę, ale nie jestem pewna, czy się go doczekam.
   Rodzice... To właśnie ci ludzie starają mi się uprzykrzyć życie. To głównie ze względu na nich postanowiłam wybrać lepszą szkołę. No i brat. Siedmioletni pogrom, który ogranicza się do dwóch czynności: grania, nie ważne czy to na komputerze, tablecie, czy konsoli oraz piłki nożnej.
   Ach tak... Moje zainteresowania...
   Nie ma ich zbyt wiele, bo po prostu nie mam na nie czasu. Narciarstwo. W zasadzie, to jedyny sport, jaki uprawiam. Oraz taniec, bo muzyka jest energią i emocjami. No i to, co w zasadzie trzyma mnie przy życiu. Książki. Życiodajne kartki otoczone okładką i słowa, które na nich zapisano. Są wszystkim, co mam.
  A jak to w życiu każdej nastolatki, pojawia się miłość. Cholera, nie wiem kto ją wymyślił, ale dla mnie to jak synonim słowa "niszczyć".  Jest ich dwóch. Pierwszy za blisko, drugi za daleko. I co tu robić?
   Ale jest też coś, co muszę ukrywać. Zresztą nie tylko ja, ale i ci, którym to coś dałam. Kilka osób, które muszą udawać, że wszystko w porządku. Ale nie jest. I pewnie nigdy nie będzie. I jest jedno miejsce, gdzie możemy czuć się bezpiecznie. Zaniedbane pole na środku osiedla. Miejsce, w którym kiedyś bawiły się dzieci. Kiedyś... Teraz to miejsce jest jedynym obszarem, gdzie nie musimy mieć sekretów.
   To ja! Inna, odmienna, nawet w tym świecie, w którym żyję.







Do przeczytania!
Anne M

1 komentarz:

Komentuj :) To tylko chwila!